Norweska minister przebiegła 11 kilometrów podczas czytania całej polityki prywatności dla inteligentnej opaski.
Polityka prywatności to w dużym skrócie (wg Wikipedii): dokument umieszczany na witrynie internetowej w celu poinformowania użytkowników o tym, jakie dane osobowe są o nich zbierane i jak będą wykorzystywane. Dotyczą on też m.in. aplikacji oraz elektroniki. Określa jakie dane zbiera urządzenie, jak i ile czasu je przechowuje oraz komu są udostępniane. Oczywiście czysto teoretycznie.
Jest to ten przeogromny dokument, który często jest wyświetlany np. podczas zakładania konta w różnych serwisach i każdy szczerze przyznaje, że go przeczytał. Tego typu dokumenty, podobnie jak instrukcje obsługi, są głownie zabezpieczeniem dla producentów przed pozwami sądowymi i muszą obejmować wszystkie najdrobniejsze kwestie. Bo jeśli w instrukcji obsługi suszarki do włosów nie jest napisane, że nie można jej używać pod prysznicem, to jeśli w takiej sytuacji kopnie nas prąd, to bez problemu możemy producenta oskarżyć o brak stosownego ostrzeżenia.
Problem zbyt długich dokumentów polityki prywatności postanowiła zbadać norweska Rada Konsumentów. Podczas gdy jeden z jej członków odczytywał dokument dotyczący inteligentnej opaski sportowej, minister ds. konsumentów przebiegła na bieżni 11 kilometrów. Całość trwała 68 minut.
Co w ogóle można znaleźć w dokumencie polityki prywatności? Prościej jest chyba wymienić czego w niej znaleźć nie można. Ta sama norweska Rada sprawdziła dokumenty dotyczące urządzeń Fitbit, Garmin, Mio i Jawbone. Nie znalazła w niej żadnych informacji na temat:
Źródło zdjęć: flickr
Źródło tekstu: forbrukerradet.no; wl