Komisja Europejska postanowiła ratować pogrążony w impasie projekt systemu nawigacji satelitarnej. Za niespełna miesiąc będzie wiadomo, kto sfinansuje projekt Galileo. KE opowiada się za pełnym finansowaniem przez sektor publiczny - pisze Rzeczpospolita.
Galileo - konstelacja 30 satelitów rozmieszczonych na orbicie około 24 tys. km od Ziemi - ma uwolnić Europę od zależności od amerykańskiego systemu wojskowego GPS w zarządzaniu dziedzinami, które nabrały strategicznego znaczenia: ruchem lotniczym, transportem drogowym, żeglugą. Zaprojektowanie, produkcja i umieszczenie na orbicie 26 satelitów (4 już tam są) miało być sfinansowane w 2/3 przez konsorcjum 8 firm prywatnych: EADS, Thales, Alcatel, Finmeccanica, Aena i Hispasat (Hiszpania), brytyjską Inmarsat i niemiecką TeleOp (Deutsche Telekom i Niemiecki Ośrodek Kosmiczny), które następnie eksploatowałoby system.
Członkowie konsorcjum ociągali się jednak z realizacją, żądając od Komisji więcej czasu i publicznego poręczenia zaciągniętych na ten cel kredytów. Firmy nie potrafiły też powołać wspólnego operatora przyszłego systemu. Komisja Europejska dała konsorcjum ultimatum: do 10. maja firmy miały wywiązać się z części obowiązków kontraktowych i przedstawić rozwiązania zastępcze. Ich odpowiedź była wyraźnie niedostateczna, więc Komisja postanowiła działać.
Według pierwszej opcji Europejska Agencja Kosmiczna ESA będzie nadzorować produkcję i rozmieszczenie satelitów, a firmy prywatne udostępnią swą technologię bez ponoszenia ryzyka finansowego - zwłaszcza że Unia i tak już wydała na Galileo 2,5 mld euro. Druga opcja zakłada rozmieszczenie przez sektor publiczny 18 satelitów i zostawienie konsorcjum pozostałych 12, uruchomienie systemu w 2013 roku, z budżetem 10-11 mld euro w latach 2007-30.
Źródło tekstu: Rzeczpospolita
