DAJ CYNK

Czy czeka nas chaos?

WitekT

Wydarzenia

Jeżeli wyrok Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, w którym stwierdzono sprzeczny z prawem sposób powołania Anny Streżyńskiej na fotel prezesa UKE, uprawomocni się, to może spowodować wiele zamieszania. Niewykluczone, że trzeba będzie cofać decyzje wykonywane już przez operatorów - pisze Rzeczpospolita.

Jeżeli wyrok Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, w którym stwierdzono sprzeczny z prawem sposób powołania Anny Streżyńskiej na fotel prezesa UKE, uprawomocni się, to może spowodować wiele zamieszania. Niewykluczone, że trzeba będzie cofać decyzje wykonywane już przez operatorów - pisze Rzeczpospolita.

O wspomnianym wyroku pisaliśmy w tej wiadomości i tej wiadomości.

Ponowne powołanie Anny Streżyńskiej na prezesa UKE, co jak sama zainteresowana przyznaje było brane pod uwagę, usunęłoby wątpliwości związane z legalnością jej działania. Niestety, nie uratowałoby decyzji wydanych przez nią w ciągu ostatniego roku, gdyż te i tak mogłyby być zakwestionowane. Z pewnością operatorzy sądziliby się tylko w wypadku negatywnych dla firmy decyzji, bo podważając te pozytywne naraziliby się na zarzut działania na szkodę firmy. Problem jest także z decyzjami, które miały rygor natychmiastowej wykonalności, jak np. w przypadku WLR. Skomplikowałoby to poważnie wzajemne relacje telekomów i wprowadziło chaos we wzajemnych rozliczeniach.

Od początku było jasne, że powołanie prezes Streżyńskiej odbyło się z naruszeniem prawa, powstawało tylko pytanie, kiedy któryś z sądów je zakwestionuje - mówi prof. Stanisław Piątek, specjalista z zakresu Prawa Telekomunikacyjnego z Uniwersytetu Warszawskiego.

Okazało się, że ten wybór został podważony dopiero po roku urzędowania prezes UKE, po wydaniu decyzji w tak istotnych sprawach, jak rozdzielenie neostrady tp od abonamentu telefonicznego, WLR czy bitstream access, SOKiK orzekał w trzyosobowym składzie (co dotychczas zdarzyło się tylko raz) - a to oznacza, że uznał sprawę za precedensową lub szczególnie zawiłą. Na razie wszystkie dotychczasowe decyzje są ważne i prezes UKE może wydawać kolejne. Wyrok SOKiK daje jednak operatorom podstawę do kwestionowania decyzji wydanych przez Annę Streżyńską - od każdej z nich trzeba się odwoływać osobno.

Jeśli założymy, że wyrok się uprawomocni, Anna Streżyńska nie musi wcale pożegnać się ze stanowiskiem prezesa. Zgodnie z Prawem Telekomunikacyjnym, premier może to zrobić, ale nie musi. Wydaje się jednak, że gdyby pozostawił bez zmian obecny stan rzeczy, naraziłby się na zarzut aprobaty dla rażącego naruszenia prawa. Poza tym nawet gdyby prezes UKE została teraz odwołana, mogłaby ponownie zostać wybrana na to stanowisko - po zmianie prawa premier powołuje prezesa UKE z państwowego zasobu kadrowego.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło tekstu: Rzeczpospolita