DAJ CYNK

Apple i Samsung wrócą na salę sądową, czyli kolejny etap wojny patentowej gigantów

msnet

Prawo, finanse, statystyki

W ostatnią niedzielę amerykański sąd federalny zdecydował, że kolejny etap sporu pomiędzy obiema firmami rozpocznie się już jutro.



W ostatnią niedzielę amerykański sąd federalny zdecydował, że kolejny etap sporu pomiędzy obiema firmami rozpocznie się już jutro.

Wojna patentowa pomiędzy gigantami świata smartfonów rozpoczął się w 2010 roku. Wtedy Apple oskarżył swojego koreańskiego konkurenta o kradzież chronionej patentami własności intelektualnej producenta iPhone'ów. W tamtych czasach amerykański koncern uznawał Samsunga za zaufanego partnera, który dostarczał warte miliardy dolarów ekrany oraz wiele innych elementów do produkcji iPhone'ów. Sielanka skończyła się, gdy kierownictwa obu firm nie porozumiały się w sprawie wzajemnych licencji.

Apple przeszedł do ofensywy, oskarżając Samsunga o kopiowanie rozwiązań stosowanych w iPhone'ach i iPadach. Odpowiednie skargi patentowe zostały złożone w kilkudziesięciu krajach, w tym w Niemczech, Japonii i Stanach Zjednoczonych. Samsung odbił piłeczkę oskarżając Apple'a o naruszanie posiadanych przez Koreańczyków patentów dotyczących telefonii komórkowej 3G.

Przez kolejne 6 lat oba koncerny walczyły w sądach na świecie z różnymi efektami. Na przykład w Australii sędzia zmusił Samsunga do opóźnienia uruchomienia sprzedaży tabletu Galaxy Tab 10.1. W Wielkiej Brytanii z kolei Apple musiał przeprosić Samsunga za oskarżanie tej firmy o naruszenie patentu. Przełomowy okazał się wyrok amerykańskiego sądu, który w 2012 roku przyznał firmie Apple 1 miliard dolarów odszkodowania. Samsung odwołał się od tej kary, a sędzia orzekł na korzyść Koreańczyków uznając, że szkody, jakich doznał Apple, zostały nieprawidłowo obliczone.

Samsung ostatecznie zgodził się zapłacić odszkodowanie w wysokości 548 mln dolarów za naruszenie trzech patentów, ale pod warunkiem zastrzeżenia wszelkich praw do uzyskania zwrotu od firmy Apple. Samsung zgodził się zapłacić minimum 149 mln dolarów, ale od pozostałych odszkodowań odwołałby się do Sądu Najwyższego.

Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych podjął sprawę w 2016 roku i w ostatecznym rozstrzygnięciu stwierdził, że szkody w przypadku naruszenia patentu można by obliczyć inaczej, niż w przeszłości. Sędziowie jednogłośnie stwierdzili, że szkody nie muszą dotyczyć całego produktu, a tylko tych jego elementów, które naruszyły patenty. Na tę decyzję Sądu Najwyższego powołała się sędzia Lucy Koh z Okręgu Północnego w Stanach Zjednoczonych, wydając niedzielny wyrok w sprawie wznowienia postępowania.

Trybunał stwierdził, że instrukcje wydane w trakcie rozprawy nie odzwierciedlały dokładnie prawa i naruszyły prawo Samsunga, uniemożliwiając rozstrzygającym sprawdzenie, czy dany produkt [...] był czymś innym niż cały telefon - napisała Koh.

Samsung poinformował portal CNET, że z zadowoleniem przyjmuje wznowienie procesu. Jest to historyczna okazja do określenia sposobu, w jaki w naszym przypadku i przyszłych zostaną wdrożone wytyczne Sądu Najwyższego USA dotyczące odszkodowań w zakresie patentów projektowych - napisał Samsung.

Pierwsze spotkanie w sprawie zostało zaplanowane na 25 października bieżącego roku i odbędzie się w sądzie, w którym Koh wydała swój wyrok.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło tekstu: cnet.com, wł