DAJ CYNK

Apple: 252 mld nieopodatkowywanych dolarów w "podatkowym raju"

orson_dzi

Prawo, finanse, statystyki

Redaktor naczelny niemieckiego "Süddeutsche Zeitung" zwrócił się w liście otwartym do prezesa Apple. List dotyczy sprawy "Paradise Paper".



Redaktor naczelny niemieckiego "Süddeutsche Zeitung" zwrócił się w liście otwartym do prezesa Apple. List dotyczy sprawy "Paradise Paper".

Dziennikarze z prawie 100 redakcji z całego świata zapoznali się z ponad 13 mln dokumentów pochodzących z tzw. rajów podatkowych. W ten sposób ujawnione zostały ogromne przekręty związane z unikaniem podatków. Wśród zamieszanych w precedens znalazły się największe nazwiska polityków i celebrytów, ale również i największych firm. Wśród nich jest też najbardziej wartościowa firma świata - Apple, której wartość przekroczyła w tym tygodniu 900 mld dolarów.

Z dokumentów wynika, że firma Apple ulokowała na wyspie Jersey (pomiędzy Anglią a Francją) sumę 252 mld dolarów. Kwota ta podlega lokalnemu opodatkowaniu, czyli w praktyce - jest wolna od podatku. Sprawa zbulwersowała redaktora naczelnego Süddeutsche Zeitung, który w liście otwartym zwrócił się do Tima Cooka. Prezes Apple wielokrotnie podkreślał moralną odpowiedzialność firmy za wkład ekonomiczny w kraje, w których prowadzi działalność. Z całą pewnością władze wyspy Jersey są za ten wkład ogromnie wdzięczne.

Wolfgang Krach w liście w bardzo ciepłych słowach wyraża się na temat produktów Appple'a, ale punktuje hipokryzje firmy. W latach 2010-2017 średnio 2/3 zysków firmy pochodziło spoza Stanów Zjednoczonych. W tym 41,1 mld dolarów w 2016 roku i 44,7 mld dolarów w 2017 roku. Z tych kwot odprowadzonych zostało 1-7% podatku. Jak słusznie zauważa, choć jest to legalne, to takie rozwiązania mogą wypracować tylko najdroższe kancelarie prawne, która układają cały kształt działania korporacji, na co większość firm nie jest w stanie sobie pozwolić i muszą uczciwie płacić podatki.

Odpowiedzi ze strony Cooka jeszcze nie ma, ale miejmy nadzieję, że jakaś się pojawi.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło tekstu: Gazeta Wyborcza; Süddeutsche Zeitung; wł