DAJ CYNK

Mapy Google przymusem? Użytkownicy chcą walczyć

Piotr Urbaniak (gtxxor)

Aplikacje

Mapy Google przymusem? Użytkownicy chcą walczyć

Waze, druga obok Map Google nawigacja marki Google, zmaga się w falą negatywnych komentarzy w Sklepie Play i Apple App Store. A wszystkiemu mają być winne właśnie Mapy Google. Poniekąd.

Ciężki jest żywot Waze. Nawigacja ta, pierwotnie uważana za jedno z najlepszych rozwiązań dla kierowców, od momentu przejęcia przez Google w 2013 roku, zdaje się być sukcesywnie spychana w cień Google Maps. Najpierw odebrano jej wyłączność na szereg unikatowych funkcji, takich jak pomiar prędkości czy informacje o utrudnieniach na drodze, by ostatecznie zlikwidować zespół Waze Ads i połączyć go z działem sprzedaży i marketingu Google.

Nie oznacza to jednak, że fani Waze z marszu przeszli na Mapy Google. Wprost przeciwnie, aplikacja ma ponad 150 mln aktywnych użytkowników i wcale ich nie ubywa, choć coraz donośniejsze są głosy krytyki, które zaowocowały teraz falą negatywnych opinii w Sklepie Play oraz App Store.

Waze w ogniu krytyki

Jak przekonują rozgoryczeni użytkownicy, jakość Waze w ostatnim czasie bardzo mocno spadła, a wśród najczęstszych zarzutów pojawiają się zarówno te dotyczące planowania tras, jak i stabilności samej aplikacji. Powszechną opinią jest, że ostatnie aktualizacje, zamiast cokolwiek poprawić, tylko pogłębiają problemy. Tymczasem Google jako producent ma pozostawać kompletnie głuchy na krytykę.

„Ciągle się zawiesza, ulega awariom, nie może niczego znaleźć, traci połączenie z siecią. Musiałem wrócić do Map Google, gdzie takie błędy nie występują” – żali się jeden z użytkowników w Sklepie Play. I nie jest jedyny, gdyż tego rodzaju komentarzy zaczęły wysypywać się całe dziesiątki. 

„Przestała działać z Androidem Auto (...) Forsowała trasę, której nie chciałem i w mojej ocenie była to trasa niebezpieczna” – dodaje ktoś inny, twierdząc przy tym, że wielokrotnie próbował zgłosić problem. Nie doczekał się jednak żadnej konstruktywnej odpowiedzi, nie wspominając już o reakcji ze strony programistów.

Likwidacja w białych rękawiczkach

Rzecz jasna, od razu pojawiła się też teoria spiskowa. Część społeczności przekonuje, że Google w pełni intencjonalnie obniża wartość Waze, by niebawem cały ten projekt wygasić. A jako iż nie chce iść na otwarty konflikt z użytkownikami ani władzami, w razie zarzutów o przejęcie konkurencji celem jej usunięcia, ma wybierać rozwiązanie problemu poprzez zainicjowanie naturalnej migracji. 

Pytanie, czy protest w formie wylewania żali w komentarzach ma sens, skoro w gruncie rzeczy stanowi dla Google wodę na młyn. Mówiąc wprost, może być papierkiem lakmusowym, że to użytkownicy z własnej woli wybrali Mapy Google. Koniec końców przynajmniej część z nich otwarcie do takiej zmiany się przyznaje, być może nie zdając sobie do końca sprawy, że obie nawigacje należą teraz do tej samej firmy.

Tymczasem pojawiają się również głosy, by skierować do Google petycję o pozostawienie Waze, które w opinii manifestantów jest „narzędziem lepiej przystosowanym do specyficznych potrzeb kierowców niż wielofunkcyjny kombajn Google Maps”. Na razie jednakowoż nie znalazł się nikt, kto by zechciał stanąć na czele takiej kampanii.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: BigTunaOnline / Shutterstock

Źródło tekstu: Tom's Guide, oprac. własne