DAJ CYNK

[Aktualizacja] NIK chce kontrolować stacje bazowe sieci komórkowych

msnet

Wydarzenia

Najwyższa Izba Kontroli chce sprawdzić, czy Polakom zagraża smog elektromagnetyczny. W związku z tym pojawił się pomysł, by monitorować pole elektromagnetyczne (PEM) wytwarzane przez BTS-y sieci komórkowych.



Najwyższa Izba Kontroli chce sprawdzić, czy Polakom zagraża smog elektromagnetyczny. W związku z tym pojawił się pomysł, by monitorować pole elektromagnetyczne wytwarzane przez BTS-y sieci komórkowych.

Rozwój telefonii komórkowej w Polsce powoduje konieczność uruchamiania kolejnych stacji bazowych BTS przez sieci komórkowych. Podczas działania wytwarzają one wokół siebie pole elektromagnetyczne (PEM), czemu towarzyszą obawy okolicznych mieszkańców o wpływ PEM na ich zdrowie. Dodatkowo Najwyższa Izba Kontroli podczas poprzedniej kontroli stacji bazowych telefonii komórkowej zidentyfikowała wiele nieprawidłowości. Wszystko to sprawiło, że NIK chce sprawdzić, jak państwo chroni obywateli przed wpływem promieniowania elektromagnetycznego pochodzącego od urządzeń telefonii komórkowej.

NIK zorganizował panel ekspertów, w którym wzięli w udział między innymi przedstawiciele ministerstw zdrowia, cyfryzacji i środowiska, naukowcy, lekarze oraz przedstawiciele operatorów sieci komórkowych i strony społecznej. Debata koncentrowała się wokół trzech głównych zagadnień:

  • czy stosowana w naszym kraju metodyka pomiarów PEM w otoczeniu SBTK jest skuteczna?
  • jak działa system nadzoru nad dotrzymywaniem odpowiednich poziomów PEM?
  • czy państwo popularyzuje temat ryzyka związanego z PEM?

Przedstawiciele strony społecznej wyrazili swoje wątpliwości dotyczące lokalizacji stacji bazowych, krytykowali także obowiązujące w Polsce przepisy, które z jednej strony dopuszczają postawienie stacji bez rzetelnej oceny oddziaływania na środowisko, a z drugiej strony uniemożliwiają późniejsze prowadzenie rzetelnych pomiarów PEM. Powoływano się także na nieznane nam jeszcze zagrożenia, stwarzane przez PEM, postulowano też przeprowadzenie szerokich badań epidemiologicznych. Do czasu ich zakończenia strona społeczna domaga się stosowania zasady ostrożnościowej, ograniczającej niekontrolowany rozwój technologii generujących PEM.

Podczas debaty pojawił się pomysł części lekarzy, by wszystkie stacje bazowe w Polsce objąć monitoringiem i stworzyć na tej podstawie mapę zagrożeń dla pacjentów. Miałby on działać na podobnych zasadach, jak monitoring pyłowy zastosowany w przypadku smogu. Nad stworzeniem monitoringu PEM zastanawia się obecnie Kraków. Miasto to chce opracować też system prewencji. Zakupiono na początek trzy urządzenia pomiarowe. Pojawił się jednak problem - operatorzy nie przekazują udokumentowanych danych wejściowych potrzebnych do symulacji rozkładu pól elektromagnetycznych. A bez nich skuteczny pomiar PEM nie jest możliwy.

Problemem dotyczącym pomiarów PEM może być to, że przepisy dostosowane są do pojedynczych instalacji i nie uwzględniają przypadków, kiedy pola kilku stacji bazowych nakładają się na siebie. Dlatego zdaniem części specjalistów warto skorygować rozporządzenie, by nie badać wyłącznie konkretnej stacji bazowej, ale całe środowisko w obrębie jej oddziaływania.

Przedstawiciele operatorów telefonii komórkowej przekonywali, że przestrzegają wszelkich norm dotyczących wartości pól elektromagnetycznych w otoczeniu człowieka i w efekcie są one poniżej kryteriów ustalonych w przepisach. Postulowali także uporządkowanie prawa, które jest według nich nieprzejrzyste, skomplikowane i źle stosowane. Jako przykład podano, że obecnie do ochrony środowiska w przypadku stacji bazowych używa się przepisów prawa budowlanego - w konsekwencji dołożenie do niej małego urządzenia wymaga od operatora pozwolenia na budowę.

Wszyscy byli zgodni w jednym: obecnie nie mamy pewnej i rozstrzygającej wiedzy, jaki wpływ na zdrowie ludzi ma promieniowanie elektromagnetyczne. W tej sytuacji ochrona coraz częściej upominających się o swoje prawa obywateli przy jednoczesnym utrzymaniu tempa rozwoju technologicznego może być sporym wyzwaniem. Przygotowywany przez NIK raport Działania organów administracji publicznej w zakresie ochrony przed promieniowaniem elektromagnetycznym pochodzącym od urządzeń telefonii komórkowej powinien wkrótce rzucić nieco światła na to, jak państwo radzi sobie z tym zadaniem.

Aktualizacja:

Do planów Najwyższej Izby Kontroli odniosła się Polska Izba Informatyki i Telekomunikacji:

W odpowiedzi na doniesienia medialne opisujące sprawę badania przez Najwyższą Izbę Kontroli kwestii natężenia pola elektromagnetycznego (PEM) oraz poddające w wątpliwość brak wpływu emisji elektromagnetycznych stosowanych w telekomunikacji na zdrowie Polska Izba Informatyki i Telekomunikacji pragnie podkreślić, że:

  • Pole elektromagnetyczne emitowane przez stacje bazowe w postaci fal radiowych nie ma wpływu na zdrowie człowieka. Zostało to potwierdzone w wyniku badań naukowych prowadzonych od ponad 30 lat. Badania przeprowadzone przez duńskich naukowców na całej populacji Danii korzystającej z telefonów komórkowych w latach 1990-2007 (3,8 mln osób), nie wykazały żadnego związku pomiędzy nowotworami mózgu, a korzystaniem z telefonów komórkowych.

  • Nieprawdą jest jakoby poziomy emisji pola elektromagnetycznego nadajników telekomunikacyjnych nie były badane przez niezależne instytucje. W rzeczywistości szczegółowym pomiarom wykonywanym przez akredytowane laboratoria podlega każda stacja bazowa. Pozytywny wynik tych pomiarów jest warunkiem rozpoczęcia eksploatacji stacji po jej zbudowaniu lub po istotnej modyfikacji. Ponadto badania poziomu pola elektromagnetycznego są wykonywane systematycznie przez Wojewódzkie Inspektoraty Ochrony Środowiska, a ich efekty publikowane są w raportach Generalnego Inspektora Ochrony Środowiska. Z publikacji tych wynika wyraźnie, że nie stwierdzono przekroczeń obowiązujących w Polsce norm . Na 750 pomiarów kontrolnych przeprowadzonych w 2016 roku na terenie całej Polski nie stwierdzono żadnego przekroczenia.

  • Normy regulujące kwestię dotyczące poziomu promieniowania elektromagnetycznego ustalane są w taki sposób, aby nawet ich wielokrotne przekroczenie nie powodowało zagrożenia dla zdrowia ludzi lub środowiska. Co więcej, polskie normy regulujące dopuszczalne emisje PEM o częstotliwości od 3 MHz do 300 GHz wynoszą 7 V/m lub odpowiednio 0,1 W/mkw, co oznacza, że są wielokrotnie bardziej rygorystyczne od tych stosowanych w większości krajów UE i które uznawane są za w pełni bezpieczne.

  • Fale radiowe nie są uznawane za potencjalną przyczynę powstawania nowotworów przez Światową Organizację Zdrowia (WHO). Grupa (2B), do której zakwalifikowano PEM, to zjawiska i substancje których wpływ na rozwój nowotworów wymaga dalszych badań, ale nie oznacza to, że zdaniem WHO wpływ taki istnieje, a sprawa wymaga głębokiej analizy. W tym przypadku badania naukowe nie wykazały działania rakotwórczego, ale też go jednoznacznie nie obaliły.

Więcej informacji o PEM można znaleźć na stronie badzwzasiegu.pl.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło tekstu: NIK