Fujifilm i Konica Minolta mają wspólny problem. Jedna z gałęzi biznesu jest strasznie droga.
Nie chodzi o fotografię, ale blisko: drukowanie. Niestety, choć obie marki są silne i dobrze znane na świecie, mają mały udział w rynku drukowania i bardzo wysokie koszty. Dlatego japońscy giganci połączą siły.
Przedsiębiorstwa opublikowały identyczne oświadczenia, w których określony został zakres i forma współpracy. Fujifilm i Konica Minolta założą spółkę Joint Venture, działającą na rynku drukarek. Większościowy pakiet akcji będzie należał do Fujifilm.
Celem jest optymalizacja zaopatrzenia, opracowywania tonerów oraz wydajności produkcji urządzeń wielofunkcyjnych. W notatce prasowej można przeczytać także o opracowaniu rozbudowanego systemu dostaw i wzmocnieniu podstaw biznesu. Warto wiedzieć, że negocjacje jeszcze nie zostały zakończone i firmy dyskutują o kolejnych formach strategicznej współpracy, w tym inicjatywach ekologicznych i prospołecznych.
Na razie nie ma mowy o wprowadzeniu na rynek wspólnej marki. Możemy bezpiecznie założyć, że w najbliższych latach różnice między urządzeniami Konica Minolta i Fujifilm będą raczej kosmetyczne. Firmy piszą o wspólnym pozyskiwaniu surowców oraz części do swoich urządzeń, więc ich łańcuchy dostaw zostaną ujednolicone. Wspólnie będą mogli też lepiej skutecznie walczyć o obecność u dystrybutorów i dobry marketing.
Zadanie będzie niebanalne, bo globalny rynek peryferiów do skanowania i drukowania się kurczy. Całe to promowanie biura bez papieru i korespondencji cyfrowej przynosi widoczne efekty. IDC podaje, że w ostatnim kwartale 2023 roku dostawy były mniejsze o 15,5 proc. niż w ostatnim kwartale 2022.
Co więcej, Japończyków nie ma w pierwszej piątce rankingu. IDC wymienia w czołówce firmy: HP (33,4 proc.), Epson (22,1 proc.), Canon (21,2 proc.), Brother (9,6 proc.) i Pantum (2,6 proc.). To oznacza, że Fujifilm i Konica Minolta znaleźli się w worku „inne”, z łącznym udziałem w rynku wysokości 11,1 proc.
Źródło zdjęć: B.Zhou / Shutterstock
Źródło tekstu: Konica Minolta
