Obydwaj (ja na pewno
) nie jesteśmy specjalistami w dziedzinie projektowania sieci radiowej GSM, ale można założyć, że inżynierowie w telekomach nie są idiotami i nie budują stacji blisko ludzi, tylko po to, żeby ściągać sobie na głowę problemy, protesty itp. Na pewno ma to związek z propagacją fal o tak wysokich częstotliwościach, odbiciami od przeszkód i tłumieniem oraz dopuszczalną przez polskie prawo mocą, z jaką może nadawać stacja. Ta moc jest w naszym kraju bardzo niska, w porównaniu do dopuszczalnej mocy w wielu krajach Europy Zachodniej. 1 km dalej dla częstotliwości np. 2100 (a więc tej, na której też pracuje nasz UMTS) to już dużo. Oczywiście w terenie wiejskim pewnie ma to ciut mniejsze znaczenie ze względu na mniejsze zakłócenia, ale pewnych praw fizyki się nie przeskoczy. Propagacja fal 2100MHz vs nawet 440 MHz to nadal inny świat. Poza tym zauważ, że w przypadku telefonii GSM jest jeszcze coś takiego jak handover do sąsiedniej stacji. Czasami stacja musi być postawiona w danej a nie innej lokalizacji po to np. ludzie jadący autem przez miejscowość mieli płynny handover w 3G.
Z kolei w innym przypadku np. przesuniesz stację o kilometr i radiolinia straci widoczność. Jest naprawdę sporo czynników przy projektowaniu rozległej, rozproszonej sieci radiowej.
I to nie jest tak, że operator zawsze upiera się przy postawieniu stacji w przysłowiowym środku wsi. Są setki stacji stojących gdzieś na obrzeżu, nieraz takie widziałem, a w terenach górzystych są też stacje na wzgórzach, a nie bezpośrednio na wsi. Ale tak jak pisałem, jest dużo różnych czynników decydujących o lokalizacji. O wielu technicznych aspektach my laicy nie wiemy. Czasami po prostu dana lokalizacja jest najlepsza z "radiowego punktu widzenia". A czasami też na takim jak sugerujesz polu, łące, lesie stacji też postawić się nie da, bo ma nieuregulowany status prawny. Mnóstwo różnych czynników.