znawca pisze:Pamiętam, że kiedyś była afera, że naprawione iPhony składały się z nieoryginalnych części. Apple podało do sądu kilku podwykonawców.
To nie ma żadnego związku ze sprawą. Cały patent z refurbami polega na tym, że taki telefon pozostawiony na wymianę w lokalnym serwisie przesyłany jest do dużego centrum serwisowego producenta, które:
- rozkłada go na części pierwsze,
- każdy element testuje,
- czyści dane znajdujące się w pamięci, instaluje aktualne oprogramowanie,
- składa telefony ponownie do kupy, nadaje nowe numery seryjne, pakuje do pudełek i wysyła jako refurb do lokalnych serwisów.
W takim zreanimowanym urządzeniu z pewnością będzie nowa obudowa i złącza, które nie są trwale połączone z płytą. Prawie na pewno dostaniemy używaną płytę główną. Co do baterii, procedury są różne (raz się bezwarunkowo wymienia, innym razem dopuszcza się ponowne użycie baterii nie starszych niż x miesięcy, które przejdą procedurę testową osiągając założone minimum pojemności — jak robi Apple, nie wiem). Reszta elementów może być nowa lub używana, również wyświetlacz, jeżeli w danym modelu nie jest on zintegrowany z obudową zewnętrzną.
Czy to dobrze, czy źle? Z pewnością standardy w takim centralnym serwisie będą lepsze niż w wielu lokalnych (szczególnie w Polsce, gdzie dzieją się cuda). Istotne jest, że pewnych uszkodzeń/zużycia nie da się wykryć podczas testów. Apple w przypadku wymiany na refurb daje gwarancję do końca pierwotnej lub 90 dni, w zależności od tego, który termin wypada później. Jeżeli więc wysyłamy telefon prawie nowy, albo nawet starszy z mało istotnym uszkodzeniem możemy dostać w zamian coś gorszego, gwarancja minie a użytkownik zostanie z problemem.