http://www.gsm.biz.pl/
Chłopaki zrobili test na dwóch trasach.
"Krótkie wnioski:
- pomimo zgłoszenia problemów, karty SIM nadal mają problem z przelogowaniem z sieci Play do sieci Polkomtel, zarówno automatycznym, jak i ręcznym
- zaobserwowana technika wygląda następująco:
a) jeśli telefon utraci kompletnie sygnał z własnych stacji, sygnał sieci Polkomtela w telefonie pojawia się średnio po ok. 6 minutach od chwili utraty sygnału sieci macierzystej
b) jeśli w czasie cytowanych w pkt. "a" 6 minut pojawi się jakikolwiek, choćby symboliczny sygnał z własnej stacji, proces opóźniania czasu zalogowania karty SIM do sieci Polkomtela przedłuży się o kolejne 6 minut. Jeśli znów pojawią się strzępy sygnału z własnej stacji, nastąpią kolejne opóźnienia o identyczny czas, itd. W ten oto sposób możemy być pozbawieni dostępu do usług długie kilometry
Na trasie Jelenia Góra - Bolesławiec, swoistym radiowym pasożytem była stacja na Stogu Izerskim w Świeradowie-Zdroju oraz ... w Pielgrzymce i w Złotoryi ( byłe woj. legnickie ). Na trasie Jelenia Góra - Legnica, pasożytem, choć tylko jednokrotnie - była stacja w ... Polkowicach ( byłe legnickie ). Na obu wymienionych trasach, wspomniane pasożyty radiowe są jednocześnie dowodem na to, iż w paśmie 2G stacje mają nadal wytiltowane zestawy antenowe ponad zdrowy rozsądek, nijak mając się zarówno do topografii terenu wokół, a już tym bardziej do efektywności radiowej. W żadnym z przypadków "pasożyta" nie byłoby możliwości przeprowadzenia jakiegokolwiek połączenia, co najwyżej, przy odrobinie szczęścia - odebrania wiadomości SMS. Pomijając odległość klienta sieci od stacji, w grę wchodziłaby konfiguracja sektorów sąsiedzkich. Przy takich odległościach terminala od stacji, żaden logicznie myślący radiowiec nie jest w stanie zagwarantować handover, ustalając prawidłowe sąsiedztwa, ponieważ finalnie doprowadziłoby to do absurdów konfiguracyjnych. Na ok. 55 km trasie Jelenia Góra - Bolesławiec, byliśmy realnie pozbawieni skutecznego sygnału sieci na odcinku ok. 40 km, choć, w międzyczasie telefon widział pasożyty radiowe, o których mowa. Gdyby wziąć je pod uwagę i przyjąć za sygnał sieci, bylibyśmy bez sygnału ok. 21 km. Drugie podejście jest jednak bardzo na wyrost ! Średnia odległość od stacji-pasożyta wyniosła ok. 30 km i tak naprawdę takiego sygnału, w terenach, które objeżdżaliśmy nie miało prawa być. Jak wspomnieliśmy, przy odległości od stacji rzędu 30 km nie można liczyć jednak na przeprowadzenie skutecznej rozmowy, a co najwyżej na losowe odebranie lub wysłanie wiadomości SMS. Trasa Jelenia Góra - Legnica wyglądała pod względem przełączania zdecydowanie lepiej, a to dlatego, iż jej topografia jest trudniejsza, więc prawdopodobieństwo "widzenia" radiowego pasożyta Play było siłą rzeczy mniejsze. Łączna długość trasy bez sygnału sieci, dla drogi, o której mowa wyniosła ok. 15 km. W przypadkach obu tras przełączanie się z sieci Polkomtela do sieci macierzystej następowało niemal błyskawicznie, zaś najdłuższy czas oczekiwania na zalogowanie wyniósł 40 sekund.
Reasumując, najprawdopodobniej ze względów politycznych ( maksymalne ograniczanie opłat z tytułu roamingu ), system P4, analizujący ruch wychodzący z sieci jest bardzo rygorystycznie sparametryzowany pod względem wypuszczania klienta z własnej sieci. w tym wypuszczania go w momencie ręcznego wyboru sieci. Parametr timeout jest tak "wyżyłowany", aby uprzykrzyć klientowi ręczny wybór, a jeśli klient jest uparty, ma to robić maksymalnie długo. Na przykład karty SIM "uprzywilejowane" mogą mieć ustawioną konieczność podjęcia nie mniej, jak dwóch prób logowania do operatora roamingowego, pozostała pula kart SIM - będzie musiała podjąć nawet 5-6 prób ręcznego wyboru sieci Polkomtela. Czyniąc w ten sposób, operator ogranicza wydatki, niemniej, jak widać z toku dyskusji na blogu Marcina Gruszki - "strzela sobie pociskiem z armaty w samo serce". Zawiedzeni jakością sieci i brakiem realnej reakcji operatora - klienci - będą wybierali operatora roamingowego do skutku, zrezygnują z usług Play przy pierwszej, nadarzającej się okazji, zaś UOKiK oraz UKE, przy takiej fali skarg i eskalacji konfliktu na pewno nie pozostaną obojętne w sprawie. Zakończy się tym, iż tracący wizerunkowo Play, straci dodatkowo również dotkliwie finansowo, więc próba oszczędności obróci się w pył i to w atmosferze ogromnego konfliktu z klientami. Czy naprawdę o to miało chodzić ? Im szybciej w P4 zostaną podjęte racjonalne decyzje, zaś sam Rzecznik otwarcie przyzna, iż ... coś było na rzeczy, tym więcej uda się uratować. Tego życzymy przede wszystkim klientom, choć, jak widać ... operator także potrzebuje wsparcia po pozbawionych logiki wcześniejszych ruchach i wypowiedziach. Idą Święta, w tym większa mobliność klientów wszystkich sieci. Jak ułożą się na czas świątecznych podróży relacje klient - operator w Play ? Może czas zakończyć tę niepoważną grę ? Okazja temu jak najbardziej sprzyja. Więc ?"