igaa90 pisze:Bardziej opłaca się kupić używany, ale tylko taki w dość dobrym stanie, aby nie trzeba było do niego ciągle dopłacać.
Do każdego dopłacasz... W używanym na bieżące naprawy, w nowym zostawiasz niemałą kasę na przeglądy gwarancyjne.
pietro pisze:Samochody potrafią strasznie polecieć na cenie. Wyjeżdżając z salonu już tracisz sporo.
Samochód to nie inwestycja. Kupując pralkę, mikrofalówkę czy telefon też myślisz ile weźmiesz za to przy ewentualnej odsprzedaży? Bo dla mnie nie ma to większego znaczenia czy sprzedam samochód za 8 czy 10 tysięcy
pietro pisze:Oczywiście są marki takie jak Toyota, czy grupa VAG, które tracą bardzo mało na swojej cenie.
Klasyczny przykład płacenia (przepłacania) za znaczek
valerie89 pisze:Mając pieniądze lepiej kupić nowy, choćby dlatego, że jest w idealnym stanie i ma gwarancję - kupując nowy masz pewność, że będzie chodził bezawaryjnie wiele lat.
Nowy tak, raczej będzie bezawaryjny i w razie "W" chroni Cię prawo (gwarancja, rękojmia). Czy mam pewność, że będzie bezawaryjny w stu procentach? Szczególnie jak to będzie coś z motorkiem TSI czy THP. Sama radość... Wiele lat bezawaryjnej jazdy? Jak dbasz tak masz. Znam ludzi, którzy zajechali trzyletnie samochody. Jeśli stosujesz się do zaleceń instrukcji obsługi by zmieniać olej co 30.000 km, a nie co 15.000 km jak nakazuje zdrowy rozsądek to silnik długo nie pożyje...
blazer2 pisze:Ja bym wybrał używany. Nowe są jednak zdecydowanie zbyt drogie...
Jak kupujesz samochód na dwa, trzy lata to drogo. Jeśli kupujesz na dłużej to wcale nie jest drogo. Od kiedy mamy nowy, salonowy samochód bardzo niechętnie patrzę na używki. Chyba, że jest to jakiś fajny unikat pokroju Renault Avantime, Citroen Xantia, XM albo inny ciekawy. Albo małe toczydło do obijania po mieście.
igaa90 pisze:Mając pieniądze lepiej kupić nowy, choć dobrym wyborem będzie też jakiś roczny, czy dwuletni model.
Roczny czy dwuletni wystawiony na sprzedaż w znacznej części przypadków to mina. Zrobiony po większym dzwonie, topielec albo z mocno awaryjnym i kosztownym w utrzymaniu silnikiem (TSI, THP). Ostatecznie cesja leasingu lub niewypłacalność kredytowa i zajęcie auta przez bank ale to rzadkość. Umówmy się, nikt nie sprzedaje bez przyczyny prawie nowego samochodu
igaa90 pisze: Co do starszych aut, szczególnie kilkunastoletnich, to wiele z nich jest w kiepskim stanie, dlatego przed zakupem warto sprawdzić taki samochód, najlepiej, aby zrobił to mechanik
Wiele, zwłaszcza w komisach to istne miny, szroty i gradobicia. Szukaliśmy obecnie drugiego autka, dla żony. Oglądaliśmy w komisach wszelakie pojazdy segmentu "B" i niby ładnie ale co do czego zawsze jakaś duuuża wada wychodziła. Albo po dzwonie, albo do robienia 3/4 samochodu albo silnik "nic nie puka nic nie stuka", a po odpaleniu grzechocze i stawia zasłonę dymną.
Co do mechaników to trzeba mieć swojego, zaufanego. A nie naciągacza polecanego przez komis / sprzedającego.
My kupiliśmy używane Clio od autoryzowanego dealera Renault. Wyszło drożej niż rynkowa cena takiego samochodu lecz w cenie był przegląd, wymiana łączników, drążków i tego, co trzeba było zrobić. Auto bezwypadkowe (mierzone miernikiem grubości lakieru), cała historia serwisowania, faktury do wglądu. Było inne Clio do wzięcia za te same pieniążki (niższy przebieg i trochę uboższe wyposażenie) i było po naprawie blacharskiej. Plus taki, że dołączone były zdjęcia auta przed naprawą. Nikt niczego nie ukrywa.
igaa90 pisze:można sprawdzić historię każdego używanego auta (potrzebny jest do tego numer VIN).
O ile samochód był cały czas serwisowany w ASO. Jeśli nie, to numer nadwozia na niewiele się zda. Ale fakt, można z niego wiele wyczytać. Wersja, wyposażenie, miejsce produkcji, umieszczenie kierownicy (sprawdzenie czy nie mamy do czynienia z angielskim przeszczepem) i wiele innych, cennych informacji. Nie wiem jak inne marki ale po numerze VIN Citroena (z tymi mam do czynienia) da się dowiedzieć baaardzo dużo o samochodzie.
Wracając do sedna wątku: Wszystko zależy od budżetu jaki masz na auto. Załóżmy, że masz do wydania 45.000 zł. Wtedy moim zdaniem lepiej nabyć nowe auto. Gwarancja, brak zużycia, brak niespodziewanych awarii wynikających z zaniedbania poprzedniego właściciela, zapach nowości
, pewna historia i coś, co nie da żaden używaniec: Sam konfigurujesz auto pod siebie czyli wyposażenie, kolor nadwozia, tapicerki...
A jak używane za te pieniądze? Na pewno większe i lepiej wyposażone. Ale na start wkładasz pieniążki w wymianę płynów i olejów, rozrządu, naprawa zawieszenia, hamulców, większy przegląd i już sporo pieniążka wyparowało. Dodatkowo wyższe składki AC i OC co także nie jest bez znaczenia.
Gdybym ja był w takiej sytuacji z takim budżetem? Kupiłbym sobie nowe Clio IV
A jak używane to od pierwszego właściciela, którego dobrze znam i wiem jak obchodził się z autem. Tak nabyliśmy obecnego mojego Citroena. Kupiony jako sześciolatek od znajomych rodziców, u nas jest już 10 lat.
Alcatel OT301 ➡ Motorola T180 ➡ Ericsson R310s ➡ SE K700i ➡ Samsung SGH-X450 ➡ Nokia 3310 ➡ SE K550i ➡ Nokia 6650d ➡ Xperia Neo ➡ Lumia 820 ➡ Xperia S ➡ HTC Desire 820 ➡ HTC One M8 ➡ Huawei P9 ➡ Galaxy S6 ➡ Nokia 7.2 ➡ Galaxy A71