Teatr jest fajną opcją, ale przynajmniej u mnie w mieście na ten dzień trudno było o bilety, już na dwa tygodnie wcześniej nie było biletów na sztuki grane właśnie w walentynki. A szkoda, bo ostatnio byłem ze swoją dziewczyną na fajnej sztuce i pomyśleliśmy, żeby częściej chodzić do teatru, więc taki prezent byłby fajny. Ale w takim wypadku chyba zaryzukję i zaproponuję jej wieczór u mnie w mieszkaniu, przygotuję romantyczną kolację, przygotuję jakiś fajny film i chyba w tym roku właśnie tak spędzimy walentynki. Prawdę powiedziawszy zawsze wydawałoby mi się coś takiego trochę słabe, mało kreatywne i ograne, ale przytaczełem wyniki jakieś badania na sporej próbie (
http://www.telepolis.pl) i okazuje się, że kobiety nadal chętnie właśnie w ten sposób spędzają walentynki.
No cóż, książka kucharska zakupiona, przepis wybrany, teraz tylko pozostało zabrać się do roboty:) A Wy sądzicie, że taki sposób spędzania walentynek może być ciekawy dla Waszych kobiet?
No chyba, że knujecie już na przyszły rok. 
