Witam serdecznie po bardzo długiej przerwie
Pod koniec kwietnia podpisałem umowę na neostrade do 10 mb/s w promocji za 49,90zł miesięcznie, miało to być przejście ze starego BSA Orange Freedom. W salonie zapewnili mnie, że nie będzie to trwało dłużej niż 14 dni.
Ok, czekam 14 dni - nadal działa freedom. Czekam 20 dni - nadal działa freedom.
Dzwonię na infolinię, tam dowiaduje się, że salon coś namieszał w zamówieniu i nie mogą puścić dalej do realizacji.
Dzwonię do salonu - nikt nie odbiera. Jadę do salonu - salonu nie ma
. Szyld zdjęty, drzwi zaklejone folią. Dzwonię na infolinię, składam reklamacje. Jest koniec maja.
Co tydzień dzwonię pytać jak tam moja sprawa. Nikt nic nie wie. Salon nie dostarczył dokumentów, mam skontaktować się z salonem. Mówię konsultantom, że z salonem nie mogę się skontaktować, ponieważ on nie istnieje. Konsultant wysłał gdzieśtam monit. Umowę mam podpisaną, neostrady nie mam, nikt nic nie wie.
Jest środek czerwca, widzę nową promocję. Myślę sobie, skoro salon zgubił dokumenty to jaki problem, żebym podpisał umowę na nowo w innym salonie (tym razem firmowym, nie salonie "krzak" co zwinął się z moimi dokumentami). Dzwonię na infolinię. Konsultant informuje mnie, iż jest możliwość rezygnacji z tej umowy skoro usługa nie jest świadczona i dodaje notkę do reklamacji, iż chciałbym zrezygnować i podpisać nową umowę w innym salonie.
Za kilka dni (jest już koniec czerwca) dzwonię zapytać, czy mogę już podpisać nową umowę w innym salonie i co słyszę?
Wyznaczono panu termin instalacji usługi na 1 lipca. Chcę złożyć reklamacje, ponieważ się z tym nie zgadzam. Umowa podpisana w kwietniu, obiecali 14 dni, salon zwinął się z moimi dokumentami a ja zostałem z niekorzystną promocją. Wredne babsko na infolinii wrzeszczy na mnie, że żadnej reklamacji nie przyjmie bo nie mam takiego prawa żeby składać. Umowę podpisałem więc nara.
Dzwonię na infolinię ponownie, pani bez cienia kultury osobistej nie będzie na mnie mordy drzeć. Następny konsultant okazał się całkiem do rzeczy i zaproponował, że do poprzedniej reklamacji dopniemy skargę i wtedy za 7 dni będę miał odpowiedź. Ok, złożyłem skargę - chęć zmiany promocji na nową.
Skarga została odrzucona.
"Po analizie konta stwierdzam, że zmiana promocji nie jest możliwa". Dzwonię na infolinię, składam kolejną skargę. Otrzymuję znowu taką samą odpowiedź. Dzwonię ponownie, składam kolejną skargę. Tym razem otrzymuję odpowiedź, że nie wyrażałem chęci zmiany promocji na nową
przed włączeniem usługi.
Chwila chwila. Usługę włączono mi 1 lipca. Wredne babsko nie chciało przyjąć mi reklamacji gdzieś przy końcu czerwca. No to jak nic nie robiłem?
Rozmowy są nagrywane i jak chłop krowie na miedzy tłumaczę dzień, godzinę i temat rozmowy z doradcą. Wszystko jest nagrane; że salon nie istnieje, że brak dokumentów, że chcę zrezygnować i podpisać nową umowę. Niestety jak grochem o ścianę; "analiza konta nie pozwala na blablabla".
Powiedzcie drodzy forumowicze, co robić? Słać już skargę do UKE?