Remington pisze:rafmik,
pełna zgoda. Kwestia warta dyskusji to sytuacja tego kto kupuje taki telefon z drugiej ręki (w sumie w ekstremalnym przypadku można nie wiedzieć, że to zakup z drugiej ręki, np. jeśli sprzedający-firma wystawi nam fakturę). Poczytaj przygodę człowieka z mojego linku.
Ale to już jest kwestia między "sprzedającym", a kupującym telefon z drugiej ręki.
Operatorowi nic do tego. Operator zablokował telefon, który jest
jego własnością.
Polecam:
https://prokonsumencki.pl/blog/czy-mozn ... scicielem/
Choć z wątpliwościami, należy uznać, zgodnie ze stanowiskiem doktryny, że rzecz lub też prawo będące przedmiotem sprzedaży nie musi stanowić własności sprzedawcy, może on bowiem sprzedać cudze rzeczy lub prawa, jeśli jest do tego upoważniony przez uprawnionego, bądź też liczy na uzyskanie w przyszłości praw, które zobowiązuje się przenieść na kupującego. Fakt, że także sprzedawca nieuprawniony do rozporządzania rzeczą może doprowadzić, po spełnieniu przesłanek wskazanych w ustawie, do nabycia własności przez kupującego (art. 169 k.c.), jest zagadnieniem odrębnym i nie wynika z regulacji umowy sprzedaży. [Zdzisław Gawlik, w: Kodeks cywilny. Komentarz. Tom III. Zobowiązania – część szczególna, Kidyba A. (red.), LEX, 2014]
Jeżeli jednak okazałoby się, że wskutek takiej sprzedaży kupujący jednak nie nabędzie własności, to może on dochodzić swoich praw z tytułu rękojmi za wady prawne rzeczy.
Wytłuszczenie w powyższym cytacie moje.
Wynika z tego, że sprzedający (czyli "klient operatora"), może sprzedać przedmiot, jeśli ma na to zgodę właściciela (operatora) lub też "liczy na przekazanie tego prawa" - czyli wie, że spłaci ten kredyt.
Wada prawna produktu jak
najbardziej jest, kupujący z drugiej ręki ma roszczenie do do sprzedającego.
Operatorowi który kredytował produkt nic do tego.
EDIT:
Dodam jeszcze:
W USA tego typu rzeczy są na porządku dziennym. Np przy kredytach samochodowych - w autach są montowane dodatkowe moduły, dzięki którym bank/firma leasingowa może zdalnie zablokować niepłacącemu klientowi samochód (nie da się go zapalić).
Swego czasu była z tego afera - na początku auta były zdalnie wyłączane w czasie jazdy - co prowadziło do niebezpiecznych sytuacji. Później to zmieniono, auta są blokowane po wyłączeniu silnika (później nie da się go już zapalić).
Źródło (i to nie byle jakie - New York Times):
https://dealbook.nytimes.com/2014/09/24 ... blogs&_r=1