DAJ CYNK

Test telefonu Sony Xperia M

Arkadiusz Dziermański

Testy sprzętu

Na warsztat wzięliśmy tym razem Xperię M. Patrząc na specyfikację, mamy tutaj zdecydowanie najmocniejszą sprzętowo konstrukcję wśród wymienionych. Najmocniejszy procesor i wydajniejszy układ graficzny od razu rzucają się w oczy. Moim pierwszym skojarzeniem było - czy wydajność będzie zdecydowanie wyższa na tyle, że przyćmi ekran, tradycyjnie już w Sony, wykonany w technologii TFT?

W ostatnim czasie mam okazję przyjrzeć się bliżej smartfonom ze średniej półki. Bo zaskakująco udanym HTC Desire 500 i dość przeciętnym LG L7 II, przyszła pora na kolejnego producenta, którym jest Sony. Na warsztat wzięliśmy tym razem Xperię M. Patrząc na specyfikację, mamy tutaj zdecydowanie najmocniejszą sprzętowo konstrukcję wśród wymienionych. Najmocniejszy procesor i wydajniejszy układ graficzny od razu rzucają się w oczy. Moim pierwszym skojarzeniem było - czy wydajność będzie zdecydowanie wyższa na tyle, że przyćmi ekran, tradycyjnie już w Sony, wykonany w technologii TFT? Jak wypadła Xperia M i jak kształtuje się jej pozycja na tle konkurencji? Zapraszam do lektury.

Zestaw

Niewielkie, prostokątne pudełko, w którym dotarła do mnie Xperia M, okazało się bardzo skromnie wyposażone. Telefon, kabel USB, zasilacz i duże ilości papierów z instrukcjami i ogólnymi wskazówkami. Całość w straszny sposób upchane w środku bez żadnego ładu - uroki dostawania telefonu po innej osobie ;-) . Po telefonie ze średniej półki można spodziewać się obecność słuchawek i podstawowej karty pamięci.

Wygląd

Xperię M z powodzeniem można sklasyfikować jako zawodnika średniej wagi i wymiarów. Wymiary 124 x 62 x 9,3 mm oraz masa 115 gramów nie obciążą przesadnie kieszeni spodni. Stylistyka i kształt obudowy nawiązują do innych modeli serii. Rzut oka na wygiętą w łuk tylną część obudowy od razu mówi nam, że mamy do czynienia z Xperią. Przód telefonu, to otoczony czarną ramką wyświetlacz o przekątnej 4 cali. Ramka jest duża, na tyle, że przy tych samych wymiarach obudowy bez problemów można było umieść tu ekran o przekątnej przynajmniej 4,3 cala. Szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że przyciski są wyświetlane na ekranie. Pod nim umieszczono charakterystyczną dla Xperii diodę powiadomień. Pomijając jej oczywistą przydatność, nie można odmówić jej efektowności. Jej światło rozchodzi się jak zachodzące słońce na horyzoncie i robi duże wrażenia. Z drugiej strony, wolałbym małą diodę gdzieś u góry, ale w zamian chciałbym większy wyświetlacz. Nad ekranem znajdziemy kamerę do wideorozmów o rozdzielczości VGA, obok niej bardzo dobrze zamaskowane czujniki - zbliżeniowy i pomiaru oświetlania, a także centralnie umieszczony napis Sony oraz głośnik połączeń. Na lewym boku telefonu umieszczone zostało gniazdo microUSB, a na prawym przyciski - włączania/blokady ekranu, regulacji głośności oraz dwustopniowy przycisk aparatu. Wszystkie trzy dość mocno wystają z obudowy i są bardzo dobrze wyczuwalne. W dolnej krawędzi obudowy znajdziemy otwór, który początkowo może wydawać się być dodatkowym mikrofonem, ale po zdjęciu tylnej klapki okazuje się, że jest to otwór zaczepu na smycz. Na górnej krawędzi znajdziemy jedynie gniazdo Jack 3,5 mm. Z tyłu telefonu, od dołu, znajduje się głośnik zewnętrzny, napis Xperia, znaczek pokazujący umiejscowienie anteny NFC, napis Sony, a u góry aparat okolony srebrną ramką i diodę doświetlającą.

Tył i krawędzie boczne obudowy w testowanym egzemplarzu były fioletowe. Na bokach obudowy mamy plastikowe, gładkie wcięcia o owalnych kształtach, co jest nawiązaniem do stylistyki Xperii Z Ultra, ale dla mnie od samego początku wyglądało to jak w Nokii N8. Tył telefonu pokryty jest gumopodobnym materiałem, który przy pierwszym kontakcie przypomina coś zbliżonego do weluru. Podobnie jak w przypadku testowanego w ostatnim czasie HTC Desire 500, tył i boki obudowy są jedną częścią, a telefon jest w nią wsuwany jak do swego rodzaju pokrowca. Skutecznie wpływa to na powstawanie niepożądanych trzeszczeń i skrzypień, a cała obudowa jest bardziej zwartą konstrukcją. Fioletowa obudowa była oczywiście wychwalana pod niebiosa przez płeć piękną, a ja muszę przyznać, że różowa obudowa z Xperii V była zdecydowanie bardziej męska od tej fioletowej z M-ki.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News