Kiedy 29 czerwca 2007 roku na rynku objawił się iPhone ludzie rzucili się go kupować. Błyskawicznie stał się nową ikoną. Sam stałem nieco z boku, obserwując narastającą histerię. Aż pewnego dnia wziąłem go do ręki. Pół godziny później już wiedziałem - muszę go mieć...
Ślicznie prezentuje się już samo pudełko w które zapakowano iPhone. Czarne, nieduże, ze sztywnego kartonu, miłe w dotyku. Jest zapowiedzią małej uczty, która kryje się wewnątrz. Otwieram więc i biorę do ręki pierwszy telefon z jabłuszkiem. Cały oklejony solidną porcją folii zabezpieczających. Chwilę trwa przedarcie się i mam w ręku nagiego iPhone. Robi bardzo miłe wrażenie, aczkolwiek jest nieco śliski. Po kilku dniach przyzwyczaiłem się już do tego, ale zdarzyło się parę niebezpiecznych sytuacji, kiedy to o mało nie upadł. Zewnętrznie wykonany szalenie dokładnie i estetycznie. Szklana (tak, to nie plastik) osłona ekranu, metalowa ramka i tył, ładnie dobrana kolorystyka - słowem taki cukiereczek. Wszystko spasowane bardzo precyzyjnie, nic nie lata, nie jest luźne, nie skrzypi. Prawie całą przednią powierzchnię zajmuje ekran - kontrastowy i wyraźny. Pudełko zawiera jeszcze kabelek USB, podstawkę, zasilacz, słuchawki i ściereczkę do czyszczenia ekranu.
Pora więc na pierwsze włączenie. Apple dostarcza telefon z baterią naładowaną do pełna. Samo uruchomienie trwa kilkanaście sekund i pojawia się ekran z prośbą o aktywację. Nic więcej nie da się zrobić (poza telefonem na 112). Może jeszcze nie wszyscy wiedzą, ale ten telefon dostępny jest wyłącznie z solidnym zestawem blokad, które umożliwiają korzystanie z niego w ściśle określonych sieciach, po podpisaniu umowy na dwa lata. Jednak od dnia jego premiery armia entuzjastów pracowała nad pokonaniem zabezpieczeń. I udało się - można iPhone rozblokować i używać w dowolnej sieci komórkowej. Wiąże się to z utratą gwarancji - zasadniczo bezpowrotną. Blokad jest kilka, jedna w ogóle uniemożliwia używanie telefonu bez aktywacji, inna to tradycyjny simlock.
Pora na złamanie zabezpieczeń. Tutaj pojawia się niewielki dylemat moralny - bowiem zapłaciłem pełną cenę jakiej żąda Apple (420USD z podatkiem stanowym), a nie będę używał tego sprzętu tak jak Steve Jobs by sobie życzył. Jednak doszedłem do wniosku, że Apple jest samo sobie winne - w końcu kilka lat temu mogli w Polsce otworzyć Apple Store i sprzedawać Polakom swoje produkty w normalnych cenach. O braku dostępu do iTunes Store nawet nie wspomnę. Tak więc po samorozgrzeszeniu przystąpiłem do działania. Nie będę tutaj podawał receptury krok po kroku, jako że codziennie pojawia się w tej materii coś nowego i prostszego. Ja po lekturze wielu stron i pobraniu prawie 300MB software dokonałem "rozdziewiczenia" metodą dość techniczną. Musiałem wykonać downgrade do wersji oprogramowania 1.0.2 (nominalnie iPhone miał już wersję 1.1.1), poczarować w terminalu unixowym, poprzenosić nieco pliczków. Cała operacja zajęła cztery godziny. Nie należy się jednak bać, że to długo - podobnie zeznają inni użytkownicy, którzy robili to po raz pierwszy. Mając wiedzę i programy - cała operacja nie zajmie więcej niż 20 minut. Można też pokonać zabezpieczenia wprost na firmware 1.1.1 za pomocą odpowiednio spreparowanej strony www. Jednak w momencie odblokowywania nie wiedziałem o tej metodzie - była całkowitą nowością. Aktualnie nie da się odblokować w pełni iPhone z fabrycznym firmware 1.1.2 - simlocka jeszcze nie rozpracowano. Prace w toku.