DAJ CYNK

Shanling UA1 | Szybki test mobilnego DAC-a

Arkadiusz Bała (ArecaS)

Testy sprzętu


Shanling UA1 to mobilny DAC, a przy tym jeden z prostszych sposobów, by poprawić jakość dźwięku ze swojego smartfona. Sprawdzamy, jak spisuje się w akcji.

Podsumowanie | Ocena końcowa: 9/10

Shanling UA1 to do bólu proste urządzenie, które ma tylko jeden cel: dostarczać dźwięk wysokiej jakości. Z tym zadaniem radzi sobie bardzo dobrze. Wpinając do niego słuchawki możemy liczyć na zdecydowanie lepsze brzmienie niż w przypadku wyjścia słuchawkowego smartfona, a także większości popularnych słuchawek Bluetooth. Trzeba jedynie pamiętać, że ze względu na niewielką moc Shanling UA1 poradzi sobie z większością dokanałówek, ale niekoniecznie z bardziej wymagającymi konstrukcjami na- i wokółusznymi. Obok nagrzewającej się obudowy jest to jednak jego jedyna poważna wada. W efekcie urządzenie otrzymuje naszą pełną rekomendację i możemy je polecić każdemu, kto szuka prostego sposobu na uzyskanie lepszego dźwięku ze smartfona lub komputera.

Wady

  • Niska moc wyjściowa
  • Nagrzewająca się obudowa

Zalety

  • Rewelacyjna jakość dźwięku
  • Prosta obsługa
  • Wysoka jakość wykonania
  • Niewielkie gabaryty

Shanling UA1

Recepta na lepszy dźwięk ze smartfona

Kojarzycie te małe adaptery z USB-C na jacka 3,5 mm, które od jakiegoś czasu dołączane są do niektórych smartfonów? Shanling UA1 to właśnie tego typu urządzenie, tylko – przynajmniej w teorii – o kilka klas lepsze. Używając fachowego określenia, mamy tu do czynienia z rozwiązaniem typu DAC/AMP, bazującym na układzie ESS Sabre ES9218P. Brzmi znajomo? Jeśli tak, to dlatego, że ten sam chip wykorzystywany był swego czasu we flagowcach LG, w tym m.in. LG V30 czy V60. Z Shanlingiem UA1 teoretycznie każdy smartfon powinien zagrać równie dobrze, a to wszystko w atrakcyjnej cenie 199 zł.

Shanling UA1

Sam Shanling UA1 to bardzo niepozorne urządzonko, pakowane do równie niepozornego pudełka. W środku poza DAC-iem znalazło się miejsce dla adaptera na klasyczne USB-A oraz dokumentacji.

Sprzęt prosty jak budowa cepa

Z wyglądu Shanling UA1 jest urządzeniem do bólu wręcz prostym. Składa się na dobrą sprawę z trzech elementów: wtyczki USB-C, króciutkiego przewodu i samego DAC-a w podłużnej obudowie. Design urządzenia również jest minimalistyczny. Czarne matowe wykończenie, żadnych ozdobników, jeśli nie liczyć logo producenta i kilku najważniejszych informacji wypisanych na obudowie oraz pojedyncza dioda LED, sygnalizująca gotowość do pracy.  Prezentuje się to elegancko i nie przyciąga niepotrzebnie uwagi. Jedyne, co rzuca się w oczy, to jakie to wszystko jest malutkie – całość ma niecałe 12 cm długości i waży raptem 8,3 g.


Mimo minimalistycznej stylistyki i niewielkich gabarytów trudno jednak mieć zastrzeżenia do jakości wykonania niepozornego Shanlinga. Wręcz przeciwnie – wyróżnia się ona bardzo na plus. Wtyczka USB i główny moduł są metalowe, a krótki przewód znajduję się w oplocie. Całość jest solidna, a w kontakcie kojarzy się z produktem klasy premium.  

Wkładasz i gotowe

Pod względem obsługi trudno o sprzęt bardziej bezproblemowy niż Shanling UA1. Wystarczy podłączyć go do portu USB naszego smartfona lub komputera, wpiąć do niego słuchawki i cieszyć się muzyką. No dobra – na komputerze moooże będzie trzeba zmienić wyjście dźwięku, jeśli przy nim wcześniej dłubaliśmy. Ale i to prawdopodobnie nie będzie konieczne, bo bohater testu wykrywa moment wpięcia słuchawek i – przynajmniej na Windowsie 10 – w oparciu o to automatycznie zostaje aktywowany jako główne urządzenie audio. Proste i praktyczne. Cała reszta obsługi, w tym regulacja głośności, odbywa się natomiast bezpośrednio z poziomu komputera lub smartfona.

Shanling UA1

W tym miejscu warto wspomnieć o pewnym drobiazgu, który może nie może nie przeszkadza znacząco w korzystaniu z urządzenia, ale warto mieć go na uwadze. W trakcie pracy obudowa Shanlinga UA1 potrafi się nagrzać do blisko 40 stopni Celsjusza. Co prawda nie przyłapałem urządzenia na przegrzewaniu się, jednak samo dotknięcie ta gorącej obudowy potrafi być mało przyjemne.

Warto zwrócić uwagę, że Shanling UA1 obsługuje pliki audio w wysokiej rozdzielczości – zarówno PCM 32-bit/384 kHz, jak i DSD 256.

Gra? Gra i to bardzo dobrze!

Wspominałem już, że głównym zadanie Shanlinga UA1 ma być dostarczanie dźwięku wysokiej jakości. Jak sobie z tym radzi? Bardzo dobrze! W toku testów porównywałem go przede wszystkim z „gołym” wyjściem audio Xiaomi Mi 9T Pro, a także dedykowanymi urządzeniami DAC/AMP: xDuoo XD-10 oraz FiiO E10K.

W porównaniu z Xiaomi Shanling wypada lepiej na praktycznie każdym polu, oferując wyższą rozdzielczość, lepiej odwzorowane skraje pasma oraz lepszą holografię. Różnica powinna być słyszalna nawet dla laika. Można śmiało założyć, że podobnie będzie wyglądało porównania ze zdecydowaną większością smartfonów dostępny obecnie na rynku. Podstawowe zadanie zostało więc zrealizowane i to ze znaczną nawiązką..


Jeśli chodzi o charakter brzmienia, Shanling UA1 mocno mi przypomina kilkukrotnie droższego xDuoo XD-10. Mamy więc do czynienia z graniem bliskim neutralności, jednak z wyraźnie zaakcentowanym basem oraz lekką górką na przełomie wyższej średnicy i sopranów.

Niskie tony w Shanlingu zostały podkreślone, szczególnie w niższych rejestrach. Rysowane są dość miękko, a detale, choć słyszalne, są nieco rozmyte. W zależności od doboru słuchawek DAC potrafi nieźle różnicować poszczególne dźwięki u dołu pasma, a także pochwalić się przyzwoitym zejściem. 

Średnica  zaprezentowana została w sposób neutralny. Nie zdarza się jej uciekać na dalszy plan, jest za to bardzo klarowna i rozdzielcza. Wokale są lekko ocieplone, brzmią naturalnie, a w głosach da się usłyszeć wszystkie istotne niuanse. Mówiąc krótko: jest dobrze. Zastrzeżenia mam wyłącznie do górki na styku wyższej średnicy i sopranów. Jej obecność skutkuje pewną tendencją do sybilizacji oraz może sprawić, że zależnie od doboru słuchawek część nagrań będzie brzmiała nieco zbyt agresywnie. Jest to jednak niuans, który może stanowić problem wyłącznie w przypadku niektórych zestawów. Nawet jeśli rozpatrywać to w kategorii wady, to w przypadku DAC-a kosztującego niecałe 200 zł jest to naprawdę drobiazg.

Shanling UA1

Wysokie tony są ładnie rozciągnięte i charakteryzują się długim, naturalnym wybrzmiewaniem. Nie są wycofane, zamiast tego starają się trzymać jedną linię ze średnicą. Na tle droższego xDuoo XD-10 brakuje im nieco precyzji, przez co zdarza im się zgubić np. w szybkich partiach talerzy, jednak jak na sprzęt tej kategorii wypadają bardzo, ale to bardzo dobrze.

Shanling UA1 nie oferuje co prawda szczególnie szerokiej sceny, jednak jest ona spójna i w większości przypadków pozwala na łatwe wskazanie lokalizacji źródeł pozornych. Separacja poszczególnych instrumentów również wypada bez zarzutu.

Jeśli chodzi o dobór słuchawek, zdecydowanie sugerowałbym się trzymać dokanałówek. Powód jest prosty – moc wyjściowa, która dla 32 Ohm wynosi jedynie 80 mW. To w zupełności wystarczy do wysterowania większości popularnych doków, ale już z większymi konstrukcjami może być różnie. Shanling nie do końca poradził sobie z moimi Kossami KSC75 o impedancji 60 Ohm. Choć na głośność nie można było narzekać, tak problemy z dynamiką i klarownością wyraźnie zdradzały, że DAC nie poradził sobie z ich poprawnym wysterowaniem.


Pod względem charakteru Shanling UA1 nie jest już tak wybredny, choć najlepszy efekty uzyskiwałem w przypadku słuchawek grających na planie V. W szczególności przypadła mi do gustu synergia z Aune E1, ale także z Blon BL-03, gdzie DAC potrafił dostarczyć przyjemnego, rozrywkowego brzmienia z mocnym, dobrze kontrolowanym basem i ładnie wyeksponowaną resztą pasma. Uważać radziłbym wyłącznie na słuchawki o bardziej średnicowym charakterze. W toku testów miałem okazję sprawdzić Hifiman RE-400 oraz Shanling ME80 i w przypadku obydwu efekt średnio przypadły mi do gustu.

Zbierając to wszystko w całość, w cenie 199 zł dostajemy urządzenie, które jest nie tylko wygodne w obsłudze, ale przede wszystkim zmienia naszego smartfona w wysokiej klasy odtwarzacz audio. Jeśli nadal korzystamy ze słuchawek przewodowych i szukamy sposobu, by wydusić z nich trochę więcej, Shanling UA1 z pewnością się do tego przyda.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: własne

Źródło tekstu: własne