DAJ CYNK

Wszyscy mi zazdroszczą porządku w plecaku. Oto mój sekret

Anna Rymsza

Artykuł sponsorowany


Lubię podróże. Nie ma to jak spakować plecak i iść zwiedzać. Mam z tym jednak pewien problem – większość plecaków doprowadza mnie do białej gorączki, bo natychmiast robi się w nich bajzel. Natec Camel Pro jest inny.

Natec Camel Pro wpadł mi w oko dzięki uniwersalności. Zastępuje mi bowiem aż trzy inne plecaki. Mogę z nim iść na spacer, pojechać do innego miasta na weekend oraz spakować sprzęt na konferencję prasową. Dodatkową zaletą jest możliwość zabrania go jako bagaż podręczny do samolotu. Sprawdził się śpiewająco w każdej z tych sytuacji.

Natec Camel Pro i laptop Acer

Natec Camel Pro. Co trzeba wiedzieć?

Natec Camel Pro to plecak, który można nosić także jako walizkę dzięki rączce z boku. W tej pozycji pasy na ramiona można zabezpieczyć, by nie plątały się pod nogami. Konstrukcja z trzema komorami pozwala na oddzielanie od siebie porcji bagażu i bardzo wygodne rozłożenie, co niezwykle mi się spodobało podczas kontroli bezpieczeństwa na lotnisku.

Natec Camel Pro jako walizka

Natec Camel Pro

Ponadto nie brak tu kieszonek i przegródek na dokumenty, telefon i inne drobiazgi. Jedna z nich znajduje się od strony pleców, jest więc doskonale zabezpieczona, gdy noszę plecak. Jest tu także wyjście USB, które pozwala ładować telefon z powerbanka umieszczonego w plecaku. Hitem jest dla mnie mała kieszonka na jednym z pasów naramiennych –  jest idealna, by nosić w niej kartę płatniczą, gumę do żucia, kluczyk, bilet albo małą latarkę. Nie wiem, jak żyłam bez takiej kieszonki.

Natec Camel Pro

Natec Camel Pro

Można w nim nosić łącznie 16 kg bagażu, a objętość regulować dzięki paskom ściągającym na bokach. Dodatkowo zabezpieczona przegroda może zmieścić laptopa z ekranem o przekątnej do 17,3 cala. Sam plecak waży 1,3 kg i ma wymiary 330 × 240 × 440 cm.

Plecak został uszyty z poliestru 900D i jest wodoodporny, można więc bez obaw spacerować w deszczu. Jego wzornictwo zaś jest typowo miejskie, nienachalne i całkiem neutralne. Dodam tu, że od pierwszej chwili plecak zrobił na mnie wrażenie trwałego i bezpiecznego.

Natec Camel Pro


Jak pakuję plecak?

Plecak, który zabieram ze sobą, musi przede wszystkim dawać mi łatwy dostęp do tego, co zamierzam spakować. Mój dobytek musi być przy tym bezpieczny i uporządkowany. Niedopuszczalne jest, by pogniotła mi się marynarka albo poplątały kable, muszę być spokojna o laptopa i zawsze mieć pod ręką aparat. Ponadto lubię siatkę i dobrą wentylację przy plecach. Natec Camel Pro ma więc wszystkie istotne dla mnie cechy.

Na początku wspomniałam, że Natec Camel Pro zastępuje mi trzy inne plecaki. Do pracy potrzebuję plecaka, w którym zmieści mi się sporo sprzętu, w tym aparat fotograficzny i masę multimedialnych „przydasi”. Muszę mieć pewność, że wszystko będzie bezpieczne i będę mogła szybko sięgnąć po to, co będzie mi aktualnie potrzebne – bez względu na to, czy będzie to pełnowymiarowy statyw, czy jakiś kabelek. Nierzadko muszę przy okazji wyglądać elegancko, więc w podróż ruszam z marynarką i kosmetykami do makijażu. Pakuję się w ten sposób:

Natec Camel Pro

Natec Camel Pro

Inaczej ma się sprawa, gdy wybieram się na weekendową wycieczkę. Wtedy w plecaku ląduje niezbędne minimum elektroniki, zestaw ubrań na zmianę, kosmetyczka podróżna, klapki, bidon, czasem kurtka przeciwdeszczowa lub parasol. Szalenie doceniam odporne na deszcz wykończenie plecaka i to, że cała moja garderoba będzie elegancko poukładana.

Zaznaczę tu, że wcale nie szaleję za nocowaniem w hotelach z gwiazdkami i śniadaniem, a latem preferuję spanie pod namiotem. Nie powinno więc dziwić, że wożę ze sobą też ręcznik, latarkę, sztućce i multitool. Niezmiernie się ucieszyłam, gdy okazało się, że Camel Pro zmieścił nawet mój śpiwór.

Natec Camel Pro

Natec Camel Pro

Jeśli mam wybór, jak podróżować, wybieram pociągi. Nie mam nic przeciwko lataniu, ale wolę dołożyć trochę czasu niż w pośpiechu przepakowywać plecak przy kontroli bezpieczeństwa. Tu do gustu przypadła mi możliwość otwarcia plecaka Natec Camel Pro jak książki, by wszystko było dobrze widoczne. Przy okazji mogę szybciutko wyjąć laptopa i położyć w pojemniku obok.

Widać, że konstrukcja została dobrze przemyślana dla osób, które latają, ale nie przepadają za kabinówkami na kółkach – tak jak ja. Od lat podróżuję tylko z plecakiem. Przy czym szalenie doceniam możliwość wygodnego wzięcia bagażu do ręki na dworcu czy lotnisku, dlatego szalenie podoba mi się rączka z boku tego modelu.

Natec Camel Pro

Przy licznych zaletach plecaka Natec Camel pro muszę dodać jeszcze, że okazał się szalenie wygodny. I to nie tylko dla mnie – przymierzali go również moi znajomi o różnej budowie ciała. Dużym plusem okazała się tu klamra, która pozwala spiąć pasy naramienne na wysokości klatki piersiowej. Dzięki niej nawet osoby o wąskich ramionach nie będą miały wrażenia, że pasy wciskają się pod pachy albo że plecak zjeżdża w czasie chodzenia. Gdybym mogła mieć jakieś życzenie, dodałabym do tego modelu także opcjonalny pas biodrowy, zmniejszający obciążenie pleców podczas długich wędrówek.

Jeśli jednak będę musiała wziąć większy bagaż, mogę zamocować ten plecak na rączce walizki dzięki systemowi Trolley. Jeśli zaś jedzie ze mną tylko laptop i kilka drobiazgów, mogę plecak skompresować z użyciem pasów po bokach. Plecak złoży się jak harmonijka. Pasy po bokach dobrze sprawdzają się także podczas noszenia statywu, choć prawdopodobnie producent nie miał tego na myśli.

Natec Camel Pro

Natec Camel Pro zadowoli wielu wymagających podróżników. Przy tym szalenie uniwersalny i wygodny plecak nie zrujnuje budżetu. Jego cena to 189 zł. Nieźle, jeśli weźmiemy pod uwagę, że z powodzeniem może zastąpić dwa albo trzy inne.

Natec Camel Pro

Artykuł powstał na zlecenie firmy Natec.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: własne

Źródło tekstu: własne