Testy sprzętu
13:39
Ten robot koszący to będzie hit. Recenzja Mova 600
Majówka w pełni, a więc sezon koszenia trawy też. Na zielony dywan wjechał właśnie robot koszący Dreame Mova 600 – kandydat na lidera w swojej kategorii i progu cenowym.
Mój obecny ogród nie należy do najłatwiejszych jeśli chodzi o roboty koszące. Ma sporo drzew, trochę kostki brukowej i nierówności. Z tego powodu roboty przewodowe czy korzystające ze stacji bazowej do lokalizacji na starcie mają u mnie pod górkę – dosłownie i w przenośni. Najlepiej sprawdza się urządzenie z lidarem, ale zwykle takie coś sporo kosztuje. Jednak Mova 600 pokazuje, że nie trzeba płacić grubej kasy, by mieć taki sprzęt u siebie.
Oszczędny dla portfela, nie dla jakości
W momencie przygotowania tego materiału nie znalazłem tańszych urządzeń (wyłącznie z lidarem), które obsługiwałyby podobny lub większy obszar (600 m2). I choć kwota 3999 złotych, w jakiej obecnie można dostać Movę 600 nie należy do małych, to jednak nie są to moim zdaniem pieniądze wydane w błoto. W dużym skrócie – robot robi wszystko to, czego moglibyśmy od niego oczekiwać. A przynajmniej te najważniejsze rzeczy. Zresztą sami zobaczcie:
https://youtu.be/t89OMqqQTWo
Oczywiście, to nie tak, że Mova 600 nie ma żadnych wad lub słabych punktów. Jej maksymalnym zasięg na poziomie 600 metrów nie będzie wystarczający dla wszystkich ogrodów. Do tego samo urządzenie potrzebuje jeszcze ulepszenia systemu zbliżania się do przeszkody – bliżej niż 20 centymetrów nie podjedzie, przynajmniej do czasu odpowiedniej aktualizacji oprogramowania. Było też kilka sporadycznych momentów, gdy robot zbyt mocno ruszał kołami, odrywając przy tym fragment trawy.
[gallery][img]221974[/img][img]221975[/img][img]221972[/img][img]221973[/img][img]221977[/img][img]221971[/img][img]221978[/img][/gallery]
Ale jeśli nie jesteście perfekcjonistami, raczej nie zwrócicie na to zbytniej uwagi. Ucieszy Was bardziej robot, który nie tylko nie potrzebuje czystego nieba, by współpracować z nadajnikiem. No i nie trzeba przekopywać chodnika, by położyć kabel, a samo urządzenie nie będzie się gubić pod zbyt dużymi drzewami.
Działająca samodzielnie od stycznia tego roku Mova sprzedaje jeszcze swój sprzęt z dopiskiem marki dawnego, starszego rodzeństwa, czyli Dreame. Ale dzięki takim produktom moim zdaniem szybko wyrobi sobie własną, renomę. O ile oczywiście roboty te nie będą się zbyt szybko psuły, ale tego nie da się sprawdzić w tak krótkim czasie.
[SALE-837]
BARTłOMIEJ GRZANKOWSKI