Sponsorowane
29 KWI 2025
Nie lubisz gamingowych laptopów? Tego pokochasz
OMEN MAX 16 to nowy laptop gamingowy, jakiego jeszcze nie było. Podpowiadamy, dlaczego warto go wybrać.
Wbrew pozorom nie jest tak łatwo wyróżnić się w świecie gamingowych laptopów. To, że jakiś model ma topową specyfikację, to w dzisiejszych czasach nie jest nic wyjątkowego. Nie zrozumcie mnie źle – mocne podzespoły nadal robią wrażenie, ale trzeba czegoś więcej, żeby wyróżnić się z tłumu.
Na szczęście jest producent, który to rozumie. Po krótkim spotkaniu z OMEN MAX 16 od HP mogę z całą stanowczością stwierdzić, że jest to jeden z bardziej wyjątkowych laptopów, jakie miałem w ostatnim czasie okazję sprawdzić. Myślę, że warto rzucić na niego okiem – i to z co najmniej kilku powodów.
Potwór nie laptop
No ale trzeba też postawić sprawę jasno – nawet jeśli mocna specyfikacja sukcesu nie gwarantuje, w dalszym ciągu stanowi ona fundament porządnego laptopa. Na szczęście OMEN MAX 16 bynajmniej pod tym względem nie zawodzi. To potężna maszyna, która poradzi sobie z każdą grą – i to niezależnie od wybranej konfiguracji.
Już w podstawowej wersji znajdziemy wydajny procesor Intel Core Ultra 7 255HX i układ graficzny NVIDIA GeForce RTX 5060, które z nawiązką wystarczą do grania w najnowsze gry w rozdzielczości Full HD. W wersji „na wypasie” czeka na nas Intel Core Ultra 9 275HX, aż 64 GB pamięci DDR5 i superwydajny GeForce RTX 5090. Szybciej się nie da – w każdym razie nie w laptopie.
Ale mocne podzespoły to jedno, a zagwarantowanie im odpowiednich warunków pracy to zupełnie inny temat. I tu OMEN MAX 16 zaczyna się na tle rywali dość konkretnie wyróżniać. Raz, znajdziemy tu zaawansowany układ chłodzenia, łączący rozwiązanie Cryo Compound z komorą parową. Dwa, komputer sam dba o to, by usuwać nadmiar kurzu, dzięki funkcji automatycznego czyszczenia wentylatorów. W ten sposób możemy cieszyć się topową wydajnością i cichą pracą komputera nie tylko w dniu zakupu, ale przez cały czas, kiedy będzie nam towarzyszył.
Elegancki jak sportowa limuzyna
Szczęśliwie minęły już chyba czasy, kiedy każdy gamingowy laptop musiał mieć kiczowate kolorowe wstawki i masywne, nikomu niepotrzebne przetłoczenia na obudowie. Mimo to nawet dzisiaj patrząc na tego typu sprzęt od razu widać, do jakiego celu został stworzony.
Jednak w przypadku bohatera artykułu producent podszedł do tematu odrobinę inaczej. W designie komputera widać olbrzymią troskę o detale, a jeśli wiecie, gdzie patrzeć, natychmiast zorientujecie się, że nie macie do czynienia z takim zwykłym komputerem biznesowym. Ale do tego trzeba wiedzieć, gdzie spojrzeć. Na pierwszy rzut oka OMEN MAX 16 prezentuje się bardzo subtelnie i równie dobrze, co na biurku zapalonego gracza, sprawdzi się w sali konferencyjnej podczas biznesowego spotkania.
Mówiąc krótko, to elegancki sprzęt dla osób, które nie chcą na lewo i prawo rozgłaszać, że ich maszyna wyciąga 420 FPS w Cyberpunku, a w Call of Duty mają K/D ratio liczone w setkach. I wiecie co? Ja to szanuję. Pod tym względem OMEN MAX 16 kojarzy mi się ze sportową limuzyną, która nie potrzebuje wielkich spoilerów, żeby 0 do 100 km/h wyciągać w pięć sekund.
Raj pod palcami
Klawiatura to bez wątpienia jeden z moich ulubionych elementów nowego OMENa. Producent nie silił się na to, by pakować tu kiepską imitację klawiatury mechanicznej, a zamiast tego dał nam coś lepszego. Klawisze są duże i charakteryzują się znacznie bardziej płynną pracą niż w jakimkolwiek innym laptopie, z którego miałem okazję korzystać. Pisanie i granie na nich wymaga chwili przyzwyczajenia, ale po chwili zamienia się w czystą przyjemność.
Do tego dostajemy indywidualne podświetlenie RGB dla każdego klawisza. Można je kochać, można nienawidzić, ale bądźmy szczerzy – w dzisiejszych czasach to obowiązkowy element każdego laptopa dla graczy. Zresztą to tutejsze prezentuje się moim zdaniem wyjątkowo dobrze. Nie dość, że nie wpływa negatywnie na czytelność – zasługa nadruków „w negatywie” – to może się pochwalić świetnym odwzorowaniem pastelowych odcieni, które u konkurencji wypadają… cóż, różnie.
Instant Pair – ekosystem jedyny w swoim rodzaju
Oprócz tego wszystkiego wypadałoby wspomnieć jeszcze o jednej tajnej broni, którą znajdziemy w asortymencie nowego komputera OMEN. Jeśli kiedykolwiek korzystaliście z gamingowego laptopa, to pewnie na własnej skórze odczuliście, że temat wszelkiej maści peryferiów jest nieco – ujmijmy to dyplomatycznie – „problematyczny”. Portów USB zawsze jest za mało, poleganie na Bluetooth szybko zmienia się w niestabilną porażkę, a plątanina kabli zabija jakąkolwiek korzyść wynikającą z posiadania mobilnego sprzętu. Nie ma dobrych wyborów – są tylko kompromisy.
Ale wraz z modelem OMEN MAX 16 problem ten ma szansę przejść do historii. Nowy laptop wyposażono w trzecią generację technologii Instant Pair. Komputer posiada wbudowany odbiornik 2,4 GHz, dzięki czemu wybrane akcesoria marki HyperX połączymy z komputerem bezprzewodowo bez konieczności korzystania z dedykowanych dongle’i na USB. Jednocześnie nadal dostajemy wszystkie korzyści wynikające z używania dedykowanego adaptera, w tym przede wszystkim niższe opóźnienia i bardziej stabilne połączenie. Niby drobiazg, a zmienia zasady gry.
Sam chciałbym takiego mieć
Mówiąc krótko, OMEN MAX 16 to laptop gamingowy, który nie tylko podnosi poprzeczkę, ale też robi masę rzeczy, o których u konkurencji możemy zapomnieć. Jeśli znudziły Was już tandetne plastikowe zabawki z wyjącymi wentylatorami, nowa propozycja amerykańskiej marki może się okazać idealnym wyborem w sam raz dla Was. Ba, to jeden z niewielu laptopów do grania, którego chętnie postawiłbym na swoim biurku – i mówię to całkowicie szczerze.
[SALE-597]
Artykuł sponsorowany na zlecenie HP
ARKADIUSZ BAłA